top of page

Si Es Taj - Kryminalne Zagadki Winsford. #1 Szpital Psychiatryczny

  • Tyler Santie
  • 27 wrz 2015
  • 5 minut(y) czytania

Był chłodny, listopadowy wieczór. Grupa studentów magomedycyny, wraz z opiekunką, profesor Jenny Graves udała się w ramach praktyk do jednego z nieczynnych oddziałów psychiatrycznych Kliniki Świętego Munga, aby wczuć się w rolę jego pacjentów.


Po dotarciu na miejsce uczniowie mieli nietęgie miny, szpital nie sprawiał wrażenia bezpiecznego miejsca, a porośnięte gęstym bluszczem ściany przyprawiały młodych ludzi o dreszcze.


- Och, tu jest strasznie – mruknęła Adriana do Reili – Uciekajmy stąd. Może Graves nas nie zauważy.


Puchonka uśmiechnęła się tylko do dziewczyny, po czym chwyciła ją za rękaw i poprowadziła za sobą, bo grupa już wchodziła do środka.

Wszystkie bagaże zostały w samochodzie. Profesor Graves stwierdziła, że najpierw się rozejrzą, a potem wrócą po rzeczy. Skonfiskowała także ich różdżki i oznajmiła, że otrzymają je dopiero po powrocie, wszak pacjentom nie wolno było posiadać różdżek.


- O, jakie urocze miejsce pani profesor wybrała... – krzyknęła Mikasa, gdy jej oczom ukazała się recepcja.

- Wiedziałam, że będziecie zachwyceni – odpowiedziała nauczycielka, nie wyczuwając ironii w głosie ślizgonki. – Rozejrzyjcie się i wybierzcie swoje pokoje. Śmiało. – poleciła uczniom.


Grupa rozdzieliła się. Stacy poszła przeszukiwać teren, Katie i Juliett zaczęły się rozglądać, szukając sali dla siebie, a Ted cały czas zastanawiał się, czy nie zostanie zakuty w kaftan. Po tym, jak wszyscy się rozdzielili, walcząc o najlepsze miejsce do spania zgasło światło w całym budynku. Uczniowie z przerażeniem stwierdzili, że nie mają jak oświetlić sobie drogi, bo w końcu nie mieli przy sobie różdżek. Ted Collins spanikowany skulił się w kącie łazienki, gdyż paranoicznie bał się ciemności, a jedyną osobą, której nie przeszkadzały ciemności była Stacy, która z zainteresowaniem bawiła się narzędziami, służącymi do badań.


Po chwili światło zapaliło, a uszu wszystkich dobiegł przeraźliwy pisk Stacy, dochodzący z jednej z sal. Profesor Jenny pobiegła do Niej i zobaczyło to, co sparaliżowało dziewczynę. Widok był naprawdę makabryczny. Jedna z uczennic została powieszona na własnym jelicie grubym. Po chwili dołączyła do nich reszta studentów. Wszyscy byli przerażeni tym widokiem, zwłaszcza, gdy po oględzinach profesor Graves, okazało się, że była to Mikasa. Przerażeni uczniowie z nieufnością zaczęli patrzeć na współtowarzyszy.


Profesor Jenny zachowała zimną krew i po krótkiej naradzie z podopiecznymi uznała, że mordercą jest Ted i postanowiła zaprezentowała studentom sekcję zwłok. Niestety... Dokonała jej na Tedzie... Na żywo... Bez znieczulenia. Ted kwiczał z bólu, aż w końcu skonał.


Po wszystkim nauczycielka poleciła, aby jej podopieczni rozdzielili się w celu sprawdzenia, czy nic więcej im nie zagraża. Tym sposobem Adriana i Reila udały się do kotłowni, Stacy i Katie na strych, Jenny i Nicole do kuchni, do której później skierowała się także Jenny. Kiedy wszyscy byli zajęci próbami zapewnienia pozostałym bezpieczeństwa, światło ponownie zgasło. Stacy usłyszała, że ktoś wchodził po schodach, a drzwi na strych otworzyły się. Jednak jeszcze zanim zdążyła krzyknąć poczuła, że Katie osuwa się na ziemię po tym, jak ktoś zaatakował ją siekierą, wbijając ją w nogę dziewczyny. Na szczęście głośny krzyk Stacy odstraszył napastnika. Światło zapaliło się ponownie, a dziewczyna zobaczyła, że Katie leży, zwijając się z bólu, spowodowanego paskudnie krwawiącą raną.


Zaalarmowana hałasem Jenny pobiegła szybko na strych, zabierając z sobą profilaktycznie apteczkę. Wolała być przygotowana na wszystko. Gdy tylko zobaczyła pochylającą się nad Katie Stacy, podbiegła i zaczęła działać. Wyciągnęła z apteczki igłę, nić oraz butelkę spirytusu salicylowego. Wzięła duży łyk alkoholu, po czym na żywca zaczęła zszywać nogę dziewczyny. Wyszło krzywo, przez co dziewczynie na pewno pozostanie blizna, jednak krwawienie ustało. Po chwili na górę dotarli także uczniowie. Teraz naprawdę się bali. Skoro ataki nie ustąpiły, to żadne z nich nie mogło czuć się bezpiecznie. Zgromadzili się wokół Katie, naprawdę wdzięczni opatrzności, za to, że dziewczynie nic (prawie) nie jest. Nicole z troską umyła obolałą dziewczynę, a reszta zastanawiała się, kto mógł zaatakować krukonkę.


Studenci naradzili się potajemnie i uznali, że podejrzany jest fakt, ze profesor Graves zjawiła się na miejscu tak szybko i miała przy sobie apteczkę. Profilaktycznie postanowili zamknąć opiekunkę w izolatce. Przywiązali kobietę do łóżka z zamiarem przekazania jej odpowiednim władzom, gdy tylko koszmar dobiegnie końca. Niestety... Nie spodziewali się, że pod łóżkiem kobiety znajdowało się gniazdo hodowanych nielegalnie Widłowęży, dlatego gdy po zamknięciu drzwi słychać było krzyki kobiety, uznaliście, że nie może ona znieść zamknięcia jej i nieświadomi tego, że została zaatakowana przez węże, pozwoliliście jej skonać.

Postanowiliście zapomnieć o tragicznych wydarzeniach i po prostu wytrzymać w budynku do rana. Katie, która przejęła dowodzenie nad grupą, uznała, że powinni się rozdzielić, aby poszukać wszystkiego, co może im pomóc w dotrwaniu do świtu.


Adi dopadła ostra biegunka i szybko pobiegła do toalety. - Ja tylko na chwilę - krzyknęła, po czym zniknęła za rogiem. Stacy zachciało się pić, więc chichutko oddaliłą się w kierunku kuchni, aby napić się wody, a Katie postanowiła zamknąć okno na klatce schodowej, przez które wpadał mroźny wiatr.


- No co z tą Adi? - powiedziała Reila. - Idę jej poszukać. Nie martwcie się, pojadę windą, więc wrócę szybko. - rzekła, po czym wsiadła do windy.

- To ja w tym czasie poszukam trochę ciepłych koców. Przydadzą się na pewno - powiedziała Juliett, po czym udała się na piętro.


Tym sposobem Nicole została sama, czekając cierpliwie na resztę. Nagle ponownie zgasło światło. Winda zatrzymała się, a Katie spadła ze schodów. Adi bezskutecznie próbowała odnaleźć po omacku papier toaletowy. Po chwili światło się zapaliło, a Reila przybiegła so Adi z rolką papieru. Po chwili uznały, że sprawdzą, czy reszcie nic się nie stało. Gdy dotarły na miejsce spotkania zobaczyły flirtującą z duchem sprzedawcy hot-dogów Nicole, więc upewniwszy się, że jest bezpieczna ruszyły dalej. Na klatce schodowej zauważyły leżącą Katie, której pomogły się pozbierać. Ruszyły na piętro, gdzie znalazły opatuloną ciepłymi kocami Juliett.


- O! To Wy! - krzyknęła. - Światło zgasło, a te koce są takie ciepłe. Uwielbiam ciepłe koce.

Dziewczyny załamały się postawą Juliett, ale wybaczyły jej.

- No dobra! Jesteśmy w komplecie. - oznajmiła z radością Adrana. - Możemy wracać do Nicole.

- Zaraz? A Stacy? - Zapytała Katie. - Nie ma z nami Stacy. Musimy ją znaleźć.


Nicole powiedziała dziewczynom, że Stacy poszła do kuchni, aby się napić.Szybko pobiegły do kuchni, jednak było już za późno. Stacy leżała nieruchomo na posadzce, a z jej ust wystawała parówka. Dokuśtykała do Was Katie i jako specjalistka od Alchemii zauważyła, że na parówce coś jest... Był to arszenik. A więc jednak ktoś zabił kolejną osobę. Z kieszeni Stacy wystawała plakietka "Detektywo-policjant uczelniany". Zaczęłyście się zastanawiać, czy nie byłyście tylko przynętą, aby Stacy mogła odnaleźć psychopatę.


Podejrzenia studentek padły na Nicole. Ona jedyna wiedziała dokąd poszła Stacy. I jako jedyna nie wydawała się przejęta tym, co stało się z dziewczyną. Uznały, że to ona zabiła ich koleżankę, więc skoro użyła do morderstwa parówki, niech sama zostanie na taką przerobiona. Zabiły ją brutalnie, po czym z fanatyczną pasją zmieliły jej ciało i zrobiły z niej parówki.


Wyczerpana Katie poleciła pozostałym, aby spróbowały się zdrzemnąć w swoich "pokojach". Dziewczyny przystały na propozycję, choć żadna z nich nie wierzyła, że uda im się zmrużyć oko. Gdy były już w łóżkach, drzwi ich pokoi zatrzasnęły się, a światło ponownie zgasło. Po chwili drzwi jednego z pomieszczeń otworzyły się szeroko i padł strzał. Gdy światło zapaliło się, drzwi pokoi automatycznie otworzyły się, więc studentki wybiegły na korytarz. Na podłodze leżała mugolska broń: Magnum, kaliber 44. Z tego pistoletu została zastrzelona kolejna z dziewczyn... Juliett Magnum.


Zostały tylko trzy... Adriana... Katie... Reila... Katie spojrzała porozumiewawczo na Reila. Nie potrzeba było słów. Reila wiedziała, co powinna zrobić, aby zapewnić im spokój i pomścić koleżanki. Podniosła z ziemi pistolet i oddała dwa ostrzegawcze strzały... Prosto w głowę Adi.



Tym samym Reila, korzystając z okazji pozornego poczucia bezpieczeństwa Katie, zamordowała ją, robiąc sobie naszyjnik z jej zębów. Założyła go na szyję, po czym zaczęła się histerycznie śmiać. Pogładziła naszyjnik ręką.


- Teraz na zawsze pozostaniesz przy mnie. Nikt mi Cię nie odbierze. - powiedziała z czułością, po czym udała się do łóżka.


 
 
 

Komentarze


bottom of page