top of page

Kartka z Pamiętnika: 29 września

  • Dzasmine Mahidevran
  • 3 paź 2015
  • 3 minut(y) czytania

Drogi Pamiętniku!

Nastał kolejny dzień. Dziś była kolejna lekcja OpCM. Choć powinnam zacząć się bać po ostatniej akcji z chochlikami, to czułam większe chęci, by po raz kolejny iść na lekcje. Ciekawa byłam, co dziś będziemy robić. Zeszłam ze swojej sypialni, by trochę poobserwować Krukonów. Lyand karmił kilka gołębi, Katie ozdabiała zeszyty literami: XD. Callie czekała na mnie przy wyjściu z dormitorium. Miała na sobie nową szatę, ponieważ tą co wcześniej miała została zniszczona na ostatnich lekcjach. Weszliśmy do wieży, było strasznie cicho. Większość osób czekała na lekcje. W tym momencie obudził się we mnie impuls, który podał mi dość szalony pomysł:

[18:24:58] Dzasmine_Mahidevran: a może zróbmy fale

Zaczęłam machać rękami, a pozostali przyłączyli się do mnie. Później zaczęłam tańczyć z Tedem Collins. W tym momencie wszedł prof. Amandil do Wieży. W tym chaosie, jaki zapanował w wieży, spojrzał na nas stanowczym wzrokiem:


[18:36:12] prof_AltherAmandil: Koniec dancingu!

Wszyscy automatycznie zamilkli i podeszli do profesora. Zaczeła się lekcja.

[18:37:38] prof_AltherAmandil: Ja muszę w takim razie przytachać jakieś stworzenie

[18:37:42] prof_AltherAmandil: a wieża ma tyle schodów!


Na początku sobie pomyślałam, że pewnie przyprowadzi swoją akromantulę. Spojrzałam na pozostałych. Miałam burzę myśli, nagle profesor powiedział, że ma lepszy pomysł. Dostaliśmy listę obecności. Po wpisaniu się czekałam, co będzie dalej. Amandil chodził po Sali, obserwował nas.


[18:39:11] prof_AltherAmandil: Tyle teleskopów do zbicia, tyle kryształowych kul... [mruczał pod nosem patrząc na jeden z regałów]


Zaczełam panikować. Co teraz będzie? Czemu nie mogę się uspokoić? Ta burza myśli mnie przytłaczała. Spojrzałam na Callie, która stała obok mnie. Szeptem przez chwile rozmawiałyśmy. Zaczął się wykład o zwodnikach. Przez chwile myślałam, że znów będę oglądać na żywo stworzenie, któro spowoduje chaos tak jak poprzednim razem. Zaczęło się przedstawienie. Mój instynkt zawiódł, bo do Sali nie wszedł zwodnik, lecz…Irytek! wleciał do sali przez okno i wytknął język w stronę uczniów, a następnie odleciał w kat sali, rozkręcając jeden z większych teleskopów. Słychać było jego złowrogi śmiech. Callie schowała się za moimi plecami. Gdy się odwróciłam do niej, spojrzała mi prosto w oczy:


[18:46:35] Callie_Winterhill: Obronisz mnie prawda?


Nie odmówiłam. Trzymając mocno różdżkę odwróciłam wzrok na Irytka który coraz bardziej psocił. No to pięknie. Zachowaniem praktycznie nie różnił się do tych chochlików, jednak on był tylko jeden. Wyciągłam różdżkę, jednak nie do końca wiedziałam jak walczyć z duchem.Jednak nie bałam się tak bardzo, bo przecież profesor był z nami. Zaczęłam się przysłuchiwać. Poznaliśmy zaklęcie Skurge. Zaczęłam bardziej obserwować profesora, który coś powiedział do Irytka w języku angielskim. Duch wyszczerzył zęby w chytrym uśmiechu i podleciał wyżej i zaczął krążyć nad uczniami. Callie trzymała się blisko mnie, miałyśmy się chronić wzajemnie. Irytek pokazał palcem, co myśli o Adrianie, jednak nagle obrócił się i cisnął we mnie resztkami rozkręconego teleskopu prosto w brzuch. Przez chwile chciało mi się wymiotować, ale nie na długo na szczęście. Duch patrzył na mnie i ze złośliwych chichotem powiedział:


[18:52:26] Irytek: Mahidevran Dzasmine, śmierdzi niczym jaśmin!


Zignorowałam jego głupią gadaninę. Adriana dała mu wyzywające spojrzenie. Wycelowałam w niego różdżkę i wypowiedziałam zaklęcie Skurge. Uderzył go promień czaru, było to dla niego nieprzyjemne doznanie więc wytknął mi język i po chwili rzucił się na Teda, którego zaczął ciągnąć za szatę. Później zaatakował Callie, której porwał szatę i rozerwał ją na dwie części. Była wściekła. Straciła już trzecią szatę.


[18:55:57] Callie_Winterhill: ZABIJĘ!!!!

Profesor również zauważył jej rozgoryczenie.

[18:56:15] prof_AltherAmandil: Kolejna szata... [18:56:18] prof_AltherAmandil: nie masz szczęścia. [18:56:24] prof_AltherAmandil: Założymy specjalny fundusz szkolny.


A ten psotnik porwał torbę Michelle i zaczał wyrzucać jej zawartość na głowę właścicielki i Sheili. Miała tam straszny bałagan: osmarkane chusteczki, ogryzki i jeszcze nie wiadomo co. Przykuło to uwagę pozostałych uczniów i samego profesora, który obserwował co wylatywało z tej torby i zaczął się cicho śmiać:


[19:00:26] prof_AltherAmandil: Kto nosi śmieci w torbie...


Na sam koniec zostały roztrzaskane kryształowe kule prof.Galtona. Po tym można przypuszczać, że za wszystkie szkody po tej lekcji i po ostatniej, poniesiemy my wszyscy przez jakieś składki. Udałam się do dormitorium, każdy uczeń by zajęty sprawdzaniem notatek, więc dołączyłam i ja. W sypialni przebrana w swoją koszule nocną myśli kotłowały mi się coraz bardziej. Wypiłam z Sheilą herbatkę z melisy. Ten dzień był również ciekawy. Powinnam kiedyś zaproponować wielką balangę u krukonów.


 
 
 

Comments


bottom of page