W ogniu pytań: Amaretta Tinney
- Adriana Loera
- 15 mar 2016
- 4 minut(y) czytania

Adriana Loera: Witam panią dyrektor! Jak się pani czuje? Wszystko w porządku?
Amaretta Tinney:Czuję się świetnie, dziękuję.
Adriana: No to wspaniale! Możemy bez zbędnego biadolenia przejść do pierwszego pytania! Zacznijmy od prostych, żeby się "rozeznać" się w Tobie! Kiedy i gdzie zaczęła się Twoja przygoda w świecie magii? Może jakieś wspomnienie z tego czasu?
Amaretta: Moja przygoda w świecie magii rozpoczęła się w lipcu 2012 roku. Zapisałam się do mojej pierwszej szkoły. To był Wirtualny Uniwersytet Magii, w skrócie WUM. Chyba niewiele osób pamięta dziś tę szkołę, bo po tym, jak przeszła kryzys, po prostu się rozpadła. Mam mnóstwo wspomnień z tamtego okresu, w ogóle uważam, że początki to najlepszy okres w świecie magii. Nie wiesz, czego się spodziewać po lekcjach i wciąż odkrywasz coraz więcej w tym miejscu.
Adriana: Oj tak. Początki i pierwsza szkoła w śm praktycznie zawsze wiąże się z najlepszymi wspomnieniami. W związku z tym jedno jest pewne: musiałaś poznać tam pewnie kilka osób no i zawrzeć pierwsze znajomości. Czy utrzymują się one do dzisiejszego dnia? Cz te osoby już poodchodziły?
Amaretta: Przez całą moją edukację we wcześniej wspomnianej szkole nie miałam zbyt wielu znajomych. Byłam cichym cieniem, który raczej cicho istniał, a nie żył w tym świecie. Trzymałam się tylko osób z domu. Osoba, która była mi najbliższa w tamtym czasie odeszła ze świata magii wraz ze mną po ukończeniu szkoły. Z tą różnicą, że ja wróciłam w 2015 roku. Ta osoba jest dziś moją najlepszą przyjaciółką i nie wyobrażam sobie dnia bez niej. Jak widać, świat magii łączy ludzi.
Adriana: Aż trudno uwierzyć w to ze względu na to jak teraz bywasz rozgadana! Na szczęście wróciłaś! Matko, co by było jakby Cię nie było! Jak ponownie trafiłaś do świata magii i do Winsford? Co Cię skusiło do zostania dyrektorką?
Amaretta: Postanowiłam wrócić, ponieważ brakowało mi tego. Miałam jednak obawy, sporo czasu minęło i wiedziałam, że z moich dawnych znajomych nie pozostał już praktycznie nikt. Do Winsford trafiłam przypadkiem. W czerwcu 2015 roku rozpoczęłam od nowa edukację, tym razem w Hogwarcie im. Sióstr Carft. O Winsford usłyszałam od nowych znajomych poznanych w HC. Winsford zaintrygował mnie swoją oryginalnością. Mowa tu o zabawach, jakich nie ma w innych szkołach. Jednak najbardziej zaimponowało mi to, że Winsford stawia na rozrywkę. Uważam, że rozrywka jest bardzo ważnym elementem w szkołach magii, o czym czasem się zapomina. To wszystko sprawia, że w tej szkole naprawdę chce się zostać. Chciałam zostać dyrektorką, by dać tej szkole coś od siebie i dalej rozwijać ją w kierunku rozrywki i zabawy.
Adriana: Te zabawy to faktycznie ogromna zaleta Winsford. Nie da się temu zaprzeczyć. A i uczniowie to uwielbiają, że tu jest tak jak jest. Ale coś się za tym musi kryć. Ta cała organizacja tego. A jest to właśnie wasza czwórka. Co powiesz na obecną kadrę dyrektorską? Jak wam układa się współpraca?
Amaretta: Jest nas czwórka i uważam, że nasza współpraca układa się bardzo dobrze. Każdy z nas ma swoje obowiązki i każdy wie czym ma się zająć. Przy organizacji jakichś większych wydarzeń współpracujemy na ogół wszyscy. Po tych dwóch latach szkolnych mam pełne zaufanie do pozostałych członków dyrekcji i wiem, że jeśli będę potrzebowała pomocy przy zrobieniu czegoś, to tę pomoc od nich otrzymam.
Adriana: No podział obowiązków musi wam pomagać w pracy w to nie wątpię. A co do zaufania. Wydaje mi się, że to chyba jedna z rzeczy, która jest najważniejsza przy tak - nie bójmy się już teraz tego powiedzieć - ogromnej szkole. Około 30 osób na lekcji w czwartym tygodniu to nie lada wyczyn! Jak Ci się pracuje tutaj i czy nie masz wrażenia, że to męczy Cię z perspektywy czasu? Wszyscy widzą ile tu robisz!
Amaretta: Bywają dni, kiedy ciężko mi wykonać pracę, którą mam do zrobienia w Winsford, ponieważ czasem obowiązki w życiu realnym na to nie pozwalają. Jednak zawsze staram się pogodzić ze sobą te dwie rzeczywistości, bo pracuje mi się tutaj naprawdę bardzo dobrze. Wszystkim, co wynagradza mi trud włożony w pracę tutaj jest widok zadowolonych uczniów. Daje mi to satysfakcję i motywację do dalszej pracy.
Adriana: Potwierdzam! Chyba najlepszą nagrodą za wykonaną pracę w śm jest radość i zadowolenie osób, które brały w tym udział. Kolejne pytanie dotyczy tego co chyba najbardziej interesuje wszystkich... czyli twojego oka! Skąd to się wzięło?!
Amaretta: A już myślałam, że o to nie zapytasz! No cóż, osoby, które są w Winsford trochę dłużej zapewne pamiętają artykuł o porównaniach nauczycieli do straszydeł. Porównano mnie w nim do cyklopa, no i tak oto zostałam zdemaskowana przez redaktorów szkolnej gazetki.
Adriana: No Czarownica zawsze prawdę odnajdzie! Nikt w naszej szkole nie ma tylko jednego oka jak ty. Powiedz mi, czy ma jakieś magiczne zdolności o których wiemy lub nie? Wiemy w sumie tylko tyle, że nic nie uniknie Ci dzięki niemu!
Amaretta: O, tak. Potrafi przejrzeć każdego na wylot *śmiech*. A reszta niech pozostanie tajemnicą!
Adriana: Matko Boska to musimy uważać! Wszyscy czytający niech to będzie dla was przestroga: nie róbcie nic podejrzanego w Wielkiej Sali! A z innej beczki: jak oceniasz ten rok szkolny? Uczniowie się starają?
Amaretta: W tym roku szkolnym zyskaliśmy całkiem sporą garść nowych uczniów. Nie brak również tych, którzy są z nami od kilku lat szkolnych. Są osoby, które biorą naukę w naszej szkole bardzo poważnie, zawsze odrabiają prace domowe i starają się jak mogą, wyróżnię tutaj też mentorów odbywających praktykę nauczycielską. Ale są też tacy, którzy korzystają bardziej z zabaw i rozrywki niż z lekcji. Myślę, że to wszystko zależy od ucznia.
Adriana: No w sumie w tej kwestii to nie trudno się nie zgodzić! Ale różnorodność bywa ciekawa! A nie bywa to dla uczniów przerażające jak widzą na lekcji panią profesor, która ma tylko jedno oko? Nie uważają Cię za straszydło?
Amaretta: Myślę, że zdążyli się już przyzwyczaić do takiego widoku. Zresztą, na lekcji częściej patrzą w niebo niż na mnie. To zdecydowanie jedna z zalet tego przedmiotu <hihihi>
Adriana: Pozdrowienia, całuski?
Amaretta: No oczywiście. Całuski dla wszystkich, a co tam!
Comments